Obrus powstał z tęsknoty za dziećmi. Czego by nie mówić, bardzo za nimi tęsknię. Idę do ich pokoju. Trochę posprzątam, trochę posiedzę, trochę pomyślę, trochę powzdycham…
Z tego siedzenia i myślenia dokończyłam po kilku latach brania się i odkładania obrus. Obrus jest bardzo marynistyczny, było trudno go wyhaftować, bo to na gęsto tkanym lnie. Policzenie tych niteczek było nie lada wyzwaniem przy moim bardzo słabym wzroku. Bez pomocy specjalnej lampy powiększającej zrobienie go byłoby niemożliwe. A powstał z tęsknoty, bo pokój moich chłopców jest urządzony w stylu marynistycznym właśnie, obaj kochają żeglarstwo i pomyślałam, że ucieszą się, gdy przyjadą na święta i zobaczą ten obrus u siebie.
Obszyłam go niebieskim płótnem i teraz przypomina nieco w swoim głównym zarysie jedną z flag kodu morskiego, tzw. „niebieskiego piotrusia”. Całkiem spory wyszedł!
Nie wszystkie fotki mam, bo net mi dokucza ostatnio, ale jeszcze troche tylko i nowy miesiac się zacznie, to znowu na 20 dni spokój bedę miała.
Obrus cudowny!!! Ile to roboty było!!!!!! Podziwiam Cię za to.
a widzę i jakieś piękne podusie na tych zdjęciach, też ładanie dopasowane. Super! Bardzo mi sie podoba.
to chyba po niespodziance?
Zeljcia, dziękuję, Ty wiesz, jak cenię sobie Twoje pochwały. 😀
Bramerku – chłopaki i tak nie czytają matki bloga, przecie to same babskie głupoty som… 😉
Jak mam uwierzyć, że ktoś z tak anielską cierpliwością wtłucze mi na gołą dooope 😉 hi hi
To kwestia empiryki, nie wiary! 😆
Świetne te żeglarskie wzorki! Łódki prześlicznie wyglądają, muszle zachwycające. No powzdychać tylko mogę sobie nad tym obrusem! Boski! 🙂 I widać ten ogrom pracy Depesiu! Cudo! 🙂
Aniu – ja to taki malutki pikuś przy Twojej Mamie! 😉
Jak patrzę na Twoje firanki szydełkowe i obrusy, to dopiero zazdrość mi się budzi… 😳
Obrus jest prześliczny i gdybym nie była tak pochłonięta firankami i obrusikami szydełkowanymi to już bym zaczęła haftować – tak bardzo mi się podoba
Bacia – dziękuję bardzo, jeśli kiedyś zechcesz – podzielę się wzorem. 😉 😀
… no na tym to nie znam się zupełnie 🙂 … a haftowanie to mnie się „kojarzy” z czymś zupełnie innym
🙂 😉
pozdrówenka
Lepiej chyba Ty nie haftuj, Pawełku… 😆
Piękny obrus! wielki szacunek za cierpliwość przy takim dłubaniu 🙂
Ech, z tą cierpliwością to u mnie nie było za dobrze – obrus brałam i odkładałam przez dobre kilka lat! 😆