Wiecie już na pewno, że uwielbiam piękną porcelanę. Dzisiaj chciałam Wam pokazać dwa zupełnie niezwykłe miejsca z porcelaną: sklepy firmowe porcelany angielskiej Portmeirion i Wedgwood. Wizyta w tych miejscach omal nie przyprawiła mnie o zawał serca, bo NIE MOGŁAM kupić każdego wyrobu, a podobało mi się tak bardzo wiele!
Oba sklepy położone są w Wielkiej Brytanii, w hrabstwie Staffordshire, które jest sercem angielskiego wytwórstwa porcelany i fajansu. Najważniejszymi miastami były dla porcelany Stoke on Trent i Longton, gdzie narodziły się legendy.
Porcelana angielska zrodziła się właśnie w Stoke on Trent, ponad 200 lat temu, pod koniec XVIII wieku. To właśnie wtedy, w 1795 roku, wynaleziono tam zupełnie nową odmianę porcelany, zwaną Bone China. Bone (kość), bo do masy ceramicznej dosypywana jest spora ilość popiołu kostnego, a china to w odniesieniu do ceramiki po prostu słowo oznaczające porcelanę, nie kraj jej pochodzenia. Porcelana angielska od tamtego czasu stała się znana ze szczególnych właściwości: cieniutkich przejrzystych ścianek, mniejszej podatności na stłuczenia, większej trwałości (nawet dzisiejsze zmywarki jej nie szkodzą) i szczególnie pięknego, bogatego wzornictwa. Z czasem losy wytwórni zmieniały się, aż została nazwana Portmeirion (także Spode). Sklep firmowy wytwórni jest do dzisiaj celem wycieczek całych autokarów miłośników porcelany – zapraszam więc i ja do jego obejrzenia.
Skoro jednak jest się w Staffordshire, bezwzględnie należy także zobaczyć drugi sklep firmowy, fabryki Wedgwood. Pierwsza manufaktura powstała nad Tamizą, ale po kilkudziesięciu latach została przeniesiona własnie do Longton, będącego częścią zespołu miejskiego Stoke on Trent. Tam też, ze względu na wyjątkową jakość i wzornictwo swoich wyrobów, wytwórnia nosząca dotychczas nazwę Doultonware od nazwiska swoich właścicieli, uzyskała królewską nazwę Royal Doulton. Królowa Wiktoria doceniła tę jakość, ukochała także jeden z wzorów porcelany Royal Albert, znany jako Albert Old Country Roses. Róże są uważane za symbol Anglii, a wzór produkowany jest do dziś – jak dotąd w wytwórni powstało ponad 150 milionów egzemplarzy z tej serii. Oto ona:
Poznajcie i inne wyroby z Wedgwood, zwłaszcza tak charakterystyczną dla nich niebieską i grafitową porcelanę z białymi figurami w trójwymiarze, także jedną z moich ulubionych. Prócz tego wspaniałe kryształy, słynne na cały świat porcelanowe figurki, wiele przepięknych wzorów porcelany stołowej.
Zwróćcie proszę uwagę na cenę tego porcelanowego obrazka poniżej, który był naprawdę niewielki. Z jakiegoś powodu został przeceniony i kosztował ponad 800 funtów. Przed przeceną… grubo ponad 1600 funtów!!!
Porcelana figuralna, ta kolorowa… moja ulubiona.
I jeszcze kilka piękności Royal Albert.
Oglądam teraz kilka filiżanek i talerzyków tam kupionych i cieszę się, że mogłam je kupić tam, gdzie powstały, że poznałam ich miejsce „urodzenia”. Kruche, piękne, delikatne – angielskie piękności. Miłego wieczoru!
Przepiękna porcelana, ja również ją uwielbiam. Kiedyś miałam szczęście oglądać na żywo porcelanę z Miśni w Muzeum Drezdeńskim, jest równie zachwycająca. Serdecznie pozdrawiam. Elżbieta.
Byłam i ja w Dreźnie, całkiem niedawno porcelanowy post drezdeński zamieszczałam! 😀
Depesiu,
jaka piękna ta porcelana!!!!! zachwycona jestem 🙂
pozdrawiam serdecznie
I ja bardzo serdecznie pozdrawiam, Kochana! 😀
Przepiękna porcelana. Moim faworytem jest ten komplet biało złoty, a zaraz po tym niebiesko biały. Coś przepięknego.
Ty chyba chcesz mnie o zawał przyprawić tymi zdjęciami ale jak bym tam był to by było jeszcze gorzej. Boziu, jakie cuda a w moich witrynach już miejsca nie ma wiec szykuję nadstawkę od kredensu co by miejsce na nowe zrobić.
Ja najbardziej kocham teradycyjne rózane wzory! ale ostatnio sie przełamałam, bo dostałam parę filiżanek z kolekcji Rusticana villeroy&Boch w scenki rodzajowe, czerwone wiec zaczęła sie nowa kolekcja:)
Witaj w moim świecie, kochana, jak będzie okazja, to zatoniemy sobie na jakies popołudnie w porcelanie… 😉 😀
Tak się zaczytałam, że zapomniałam zostawić komenta … bo i cudne te porcelany! Moją słabość do porcelany znasz, zbieram prawie na kilogramy ale dla mnie najpiękniejsza to taka krucha, kremowa, cieniutka … Ech … Buziaki! 🙂
Zbieram pojedyncze okazy i z obu firm mam niewiele, oj malutko a tam cudeńka. Czytam a we mnie i zazdrość i podziw. Fajne zdjęcia. To niesamowite, ze pozwolono Ci je zrobić, bo różnie to bywa. Faktycznie można patrzeć i podziwiać…
Zdjęcia mam, bo… nie pytałam, czy mogę robić i nie używałam flesza. 😉
Trzeba bardzo uważać, jak się spaceruje między półkami, łatwo kurtką zahaczyć o jakieś cudeńko na stojakach. Nie było wcale tak łatwo! 😆
ale piękna! bardzo podoba mi się angielska ceramika-od delikatnych filiżanek po kamionkowe stare butelki po piwie:) Zbieram, ale nieporadnie-tylko wtedy, gdy odwiedzę siostrę buszuję po ichnich sh (dawno nie byłam u siostry).Mam miskę z przepiękną scenką rodzajową (jest zajazd, i zamek w tle) z fabryki Churhill.I oczywiście chcę więcej:)
Pozdrawiam serdecznie!
oj, udało mi sie zrobić byka w nazwie-„Churchill” miało być…
Ty szczęściaro, nie dość że się napatrzyłaś, to jeszcze kupiłaś u źródła cudeńka 🙂
No taki wpis mi umknął! Ale na szczęście nie do końca 🙂
Takie rzeczy bardzo mi się podobają no ale.. troszkę drogie. Czy ktoś słyszał o kalkomanii ?
Jaki ogromny wybór! Piękne są niektóre, a wszystkie razem robią niezwykłe wrażenie.
posiadam dwie niewielkie błękitno białe cuda Wedgwood. na błękitnym tle białe płaskorzeźby bawiących się dzieci. Jeżeli ktoś chciałby takie zakupić to chętnie doślę zdjęcia
Przygoda z porcelaną zaczeła się u mnie z podróży w te ciekawe miejsca…Miśnia ,ale i Ćmielów pokazały takie cuda,ze nie potrafie już wypić kawy w czyms,, bylejakim,,
Miałam tę niesamowitą, niezmierną przyjemność przez ponad dwa lata stanowić część tej pięknej historii pracując jako dekorator porcelany w fabryce Wedgwood w Barlaston w Staffordshire w Wlk Brytanii! miałam możliwość zapoznać się z tajnikami jej powstawania, historią a następnie sama mogłam z wielkim zaangażowaniem przyczynić do jej zdobienia i wykańczania! coś niesamowitego. niezwykłe doznania! dziś nie potrafię napić się kawy ze zwykłej filiżanki… a w swoim domu pozostał mi pieczołowicie pięlęgnowany smak wspomnień, które zawsze wracają kiedy patrzę na moją własną kolekcję Wedgwoodowskich cudeniek!
Wow – to naprawdę wyjątkowy czas w życiu, jeśli można w takim kawałku historii uczestniczyć. Podziwiam i zazdroszczę pozytywnie! 🙂