Wokół bazyliki w Licheniu było i wciąż jest wiele kontrowersji. Mówi się, że wyjątkowy pomnik braku gustu i przepychu, że komercja przede wszystkim, że ogrom pieniędzy, które mogły zostać przeznaczone na lepsze cele. Byłam w Licheniu lata temu, kiedy jeszcze był to właściwie wielki plac budowy, a gotowa była dopiero bazylika dolna. Już wówczas widać było, że będzie to ogromna świątynia, urządzona bardzo bogato. Wrażenie wówczas było przytłaczające i w sumie smutne. I jeszcze kilka dni temu powiedziałam, że Licheń to pomnik złego gustu i przepychu.
Ale… pojechaliśmy. 8 lipca minęła 25 rocznica naszego ślubu, męża Mama zamówiła nam mszę dziękczynną w bazylice. Chcieliśmy tam być. I oto po kilkugodzinnej podróży ukazały się nam takie widoki:
I jeszcze niemniej ważna część licheńskiej świątyni: ogrody ją otaczające.
I takie mam przemyślenia po tym wyjeździe: oczywiście, że w wielu miejscach myśl o bezguściu narzuca się sama. Jednak… w wielu miejscach pomyślałam: aha, to tak wygląda w Watykanie ten pomnik, to miejsce, znajomy z fotografii watykańskich widok… Świątynia jest ogromna. A wokół niej ogromne ogrody, w których niezliczona ilość pięknych miejsc. Pomników polskiej historii, można by lekcje postawy patriotycznej bez żadnego problemu prowadzić. Mnóstwo też po prostu pięknych cienistych zakątków, stawów z cudownie kwitnącymi liliami wodnymi, wszędzie jest pełno ławeczek w cieniu i miejsc pod daszkiem, żeby usiąść i odpocząć. Spacerując po świątyni i wokół niej mieliśmy oboje naprawdę dużo przyjemności! A do tego świetna organizacja. W każdym miejscu obecne wskaźniki, jak trafić do świątyni, kamiennej Golgoty, baru, których jest kilka, toalet, których nie brakuje. Tuż przy świątyni jest duży bezpłatny parking dla każdego. Obok kilka naprawdę dużych domów pielgrzyma, gdzie można zarezerwować wygodne pokoje. A naprzeciw świątyni piękne jeziorko, dające powiew świeżego powietrza w upalne dni. Tam jest po prostu… pięknie! 😀 Określenie, które natychmiast i natrętnie mi się nasuwa to „Watykan dla ubogich”. I to we wszystkich tego wyrażenia znaczeniach. Bo przecież to ogromnie ważne miejsce dla wielu osób, często starszych, których nigdy nie będzie stać na to, by pojechać i zobaczyć Watykan na własne oczy. Bazylika w Licheniu może dać im poczucie, że dotknęli i obejrzeli coś ważnego, coś wyjątkowego, a jeszcze jeśli wzięli finansowy udział w jej budowie, to myślę, że mają ogromną satysfakcję i poczucie radości. I choćby dlatego ta świątynia jest potrzebna.
Że komercja…? Ale gdyby nie było domów pielgrzyma, toalet, księgarni w bazylice z pamiątkami, byłoby bardzo źle i byłoby (i słusznie) wielkie narzekanie. Jest świetna organizacja, bary, toalety, noclegi i pamiątki i wszystek dochód idzie na to, żeby miały pracę osoby tam zatrudnione, a nadwyżki na utrzymanie i rozwój świątyni i terenów wokół niej. I bardzo dobrze – bo przecież znacznie sprawiedliwiej jest, żeby to ci, którzy stworzyli to miejsce, korzystali z profitów – prawda?
Podsumowując więc – jak dla mnie HIT!
Wasza zdumiona i szczęśliwa gospodyni wiejska. 😀